Jeszcze żyję. Chyba nawet intensywniej niż kiedykolwiek, tylko brakuje mi w tym wszystkim czasu na bazgranie. Rysunkowy flow, pojawiający się w godzinach około-północnych, został zastąpiony przez koszmary o pracy ;) Prawie zapomniałam, jakie to fajne uczucie dokończyć (no mniej więcej) portrecik.
A skoro już tu jestem, to przyspamuję starociami, ćwiczeniami i niedokończonymi rysunami. Chrońcie oczy!
Na koniec ostatnie ćwiczenie na
kisiel. Wrzucam, bo nie wiem czy ujrzy kiedyś światło dnia :P
Moim faworytem jest 3 - taka kolorowa i w ogóle. Fajne są też numery:
OdpowiedzUsuń4 - praca z charakterem ;)
10 - taka w ogóle nie w twoim stylu
11 – jakoś tak przykuło moją uwagę
16 – już wygląda super, a jakbyś jeszcze to skończyła to już w ogóle ;)
20 – to wzgórze tak rzuca się w oczy i te ptaki dodają klimatu
Pozdrawiam ;)
ten rudzielec jest uroczy. Poza tym widać,że dużo ćwiczysz i coraz bardziej te cwiczenia ci pomagają.
OdpowiedzUsuńPorządna dawka dobrej grafiki to było to, czego potrzebowałam. Pierwszy portret jest świetny, ale pozostałe prace też urzekają swoją naturalnością. Przepraszam za zaniedbanie obserwowania w ostatnim czasie, postaram się nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
łał, ile prac, bardzo fajna ta dziewczyna z tarczą, klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
creativamente
creativamente-o-sztuce.blogspot.com