sobota, 22 kwietnia 2017

Wypalanki - update



Zrobiłam w ostatnim czasie dwa fajne pudełka. Pierwsze, z motywem ostów to  'remake' pudła, które wypaliłam po powrocie ze Szkocji we wrześniu, ale wtedy zrujnowałam całość brzydkimi kolorami. ;) Szkoda mi było porzucić tamten pomysł, więc zrobiłam podejście drugie, dużo bardziej udane.


Drugie pudełko powstało na zamówienie. Miały być kruki Odyna (znajomy temat) i imię "Varja", pisane runami. 


Btw, dość mocno zaniedbałam tego bloga, ostatnio nawet złapałam się na tym, że zapomniałam o jego istnieniu. :( Ale cóż, mało kto już tutaj zagląda, a ja wrzucam wszelkie nowości na Insta. O tutaj.


poniedziałek, 6 lutego 2017

83

Rzucam takie o. Chyba pierwszy rysunek, który robiłam na przestrzeni aż tylu dni (ze 2 tygodnie?) i zdążył mi się tak znudzić, że na koniec było już tylko takie... meh.


środa, 18 stycznia 2017

82 'Where the ravens fly'

Dobry początek roku (czyt. codzienne rysowanie) trochę się przystopował przez chorobę i inne obowiązki, ale można było założyć, że nastąpi taka sinusoida. Dziś mam zatem kilka dni rysunkowych do odrobienia i zaraz siadam sobie poszkicować, a tymczasem wrzucam ilustrację, która zaczęła się od filmiku instruktażowego na Skillshare.

O tego filmiku > Paint a Portrait in Photoshop: Blank Canvas to Finished Illustration

A refka tu > Brave Hearts Kingdom by M0THart


poniedziałek, 9 stycznia 2017

81 Ruda w lesie


Portrecik rysowany trochę wczoraj, trochę dziś, tym razem całkiem z głowy. Rysowało się całkiem przyjemnie, tylko na koniec dolne partie włosów dały mi w kość. Przemalowywałam kilka razy i się poddałam. 


A tak btw, to moja setna praca na DeviantArt :) Kilka po drodze usuwałam, ale kurczę... powstało już tego trochę, odkąd użyłam tabletu po raz pierwszy jakieś 4 lata temu. ;)

piątek, 6 stycznia 2017

80 znowu styczeń

2016 był dla mnie intensywnym rokiem, ale niestety nie rysunkowo. Dużo zmieniła praca, która z praktyk szybko przerodziła się w zajęcie na pełny etat (plus nadgo), powodując drastyczne skurczenie ilości wolnego czasu. Do tego doszło nowe hobby, pirografia, która pod pewnymi względami ma nad rysowaniem miażdżącą przewagę - nie wymaga gapienia się w monitor i pozwala zarobić. ;) Poza tym było to dla mnie nowe i świeże zajęcie, więc wciągnęłam się.

Mogłabym prawdopodobnie całe swoje artystyczne zapędy ulokować w ozdabianiu drewna i zostać rzemieślnikiem, ale z miesiąca na miesiąc było mi coraz gorzej z tym, że nie rysuję. Mam poczucie, że w obszarze rysunku wiele rzeczy zapomniałam, wyszłam z wprawy, straciłam rytm, a przecież coś tam się nauczyłam przez te kilka lat rysowania i naprawdę nie chciałabym tego zaprzepaścić. Dlatego pora przywrócić stary porządek i długie wieczory przy tablecie. :) Będzie o tyle przyjemniej, że starego Bamboo wymieniłam na Cintiqa, tak jak to zawsze planowałam. 

Rysuny z wczoraj i dzisiaj.


Ref: Lichtreize