Nie jestem jakąś fanką filmów o superbohaterach i zwykle nie spodziewam się po nich zbyt wiele, dlatego "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz" pozytywnie mnie zaskoczył. Ogląda się go bardzo dobrze, nawet nie będąc na bieżąco z produkcjami Marvela (i fabułą). A skusiłam się, bo zaintrygował mnie tytułowy antagonista, zdecydowanie mój typ mężczyzny (między innymi dlatego, że się za wiele nie odzywa ;)).
No i damskie ryjki też mam, o.