poniedziałek, 23 grudnia 2013

23

Owoc prokrastynacji wczorajszej: coś na kształt autoportretu. Ideą była analiza światłocienia, dlatego kontrasty są mocno przerysowane, ale podobieństwa chyba nietrudno się doszukać.


Warstwa wyjściowa wyglądała tak. Porzucam kreskę na rzecz plamy.


Owoce prokrastynacji dzisiejszej: jeszcze jeden kadr filmowy, Etain z "Centuriona". Nie oglądałam, ale spodobała mi się postać.


Przy okazji, jeśli tak jak ja zastanawialiście się kiedyś, dlaczego co drugi film ma zawężoną, pomarańczowo-niebieską paletę i w ogóle wtf - tu jest odpowiedź.



poniedziałek, 16 grudnia 2013

22

Ćwiczenie na postrzeganie kolorów, trzy kadry filmowe. Władca,  przypadkowo wybrany Uczeń czarnoksiężnika, Jak wytresować smoka. Śmiać mi się chce jak patrzę na drugi, okrutnie skrzywdziłam Moniczkę Bellucci :P





I jeszcze fantasy lasencje. Raz na czas muszą jakieś być, nie potrafię tego wyjaśnić.





środa, 27 listopada 2013

21

W tym miesiącu minął mi rok z tabletem. Wielka szkoda, że w tej chwili nie bardzo mam go do czego podłączyć. Mój laptop dokonał żywota i prawdopodobnie niewiele uda się z niego odzyskać. Tego, czego nie wrzuciłam w internet, mogę już nie zobaczyć. Tyle niedokończonych prac, tyle rysunków zbyt złych, by je upubliczniać, a jednak będących ważną dla mnie dokumentacją rysunkowej podróży... trochę lipa.

Ostatnie skończone coś.


Fragment ściany. Niecałe trzy lata temu zupełnie spontanicznie stwierdziłam, że walnę sobie nad łóżkiem kosmiczne drzewo Yggdrasil, axis mundi wikingów. Na gałęziach postanowiłam posadzić odynowych posłańców, Hugina i Munina. Wyszło mi zupełnie nie epickie, karłowate drzewko (to nawet nie jest jesion) z dwoma wronkami. Ale je lubię.


poniedziałek, 18 listopada 2013

Rzeczy

Zwykle jak się człowiek ujawnia ze swoją radosną twórczością, to ludzie zaczynają chcieć rzeczy. Dziwnych.

Otocjon to taki śmieszny zwierz o poważnym ryju. Zawołanie rodowe jest parafrazą tego od Baratheonów, jakby ktoś nie skojarzył.


A to podarowałam jako kolorowankę. Jak widać, sama nie odmówiłam sobie przyjemności kolorowania. Marznący kuc - w kontekście tego, że nadchodzi zima.



środa, 30 października 2013

Nocne krajobrazy

Pomyślałam, że wrzucę produkcje z ostatniego tygodnia.

Chałupka inspirowana zrekonstruowanym domem z Trelleborga.


Widoczek ze zdjęcia.


A skoro już poprzednio zaczęłam pokazywać zalążki pomysłów, to wstawię i ten. Toksyczne moczary? :D 

wtorek, 22 października 2013

18 - wilk grzywiasty

Nawiedziłam dziś zoo i zapadł mi w pamięć pewien zwierz - wilk grzywiasty. Pochodzi z Ameryki Południowej i przypomina lisa na długich nogach. Niestety jego zapach nie należy do przyjemnych, stąd nazywany jest czasem "skunksem wśród wilków". Z wikipedyjnych ciekawostek dowiedziałam się, że w demonologii obszarów, które zamieszkuje, wilk grzywiasty uważany jest za zwierzę rzucające zły urok.




A w następnej kolejności chciałabym zrealizować taką mniej więcej wizję. Wikińska halla w świetle księżyca. I parę innych wikińskich rzeczy shall follow :3




wtorek, 1 października 2013

17

Uff, zakończył się najgorszy wrzesień w moim życiu. Październik z pewnością będzie łaskawszy i, mam nadzieję, mocno rysunkowy.

Pies na Kisiel.



Następna elfia morda.


Leśna nekromantka, zainspirowana tym zdjęciem. Nie da się ukryć, że w bardzo surowym stanie, ale tak mi się podoba i tak zostaje. Spróbuję na jakiś czas zrezygnować z dłubania w detalach na rzecz szybszych malunków i zobaczę co z tego wyjdzie ;)



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

16 - Różności

Na początek powrzucam kilka rzeczy robionych kisiel rysunkowy. Te poniżej w ramach color challenge, który można obejrzeć i pobrać (a potem polecam jeszcze zrobić) o tutaj.



A tu kolejne zadanie, które robiło mi się bardzo przyjemnie i nawet, o dziwo, lekko.


Dla porównania refka. Mój jest bardziej przysadzisty i trochę plastikowy, ale mogło być gorzej. 



Ale jak mam wolny wybór, to oczywiście smaruję baby :D

Z tą nie wiem co zrobić dalej. Może kiedyś zostanie doklejona do jakiegoś tułowia, jak się nauczę malować coś poza głowami.


A oto południca, paskudny demon grasujący latem w polu. Morduje rolników, porywa dzieci i ogólnie rzecz biorąc wesoło spędza wakacje. 



A teraz coś z zupełnie innej beczki, przerobiony podkoszulek. Trochę się trzeba nawiązać, ale wygląda i nosi się fajnie.  


Wykonanie nie jest szczególnie trudne, jedyny problem może być z uzyskaniem równomiernej siatki. Mi się nie udało, bo byłam niecierpliwa, ale i tak jestem zadowolona. TUTAJ źródło poniższego obrazka plus inne przydatne do wykonania informacje.


Niestety, dotarła do mnie w końcu okrutna prawda o tym, że licencjat nie napisze się sam, więc na najbliższe tygodnie prognozuję nieurodzaj artystyczny. Tablet wraca do pudła, bo kusi jak diabli.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

15


Zabawy z programem Manga Studio. 
Nasmarowałam taką pannę po czym stwierdziłam, że przypomina Meerę Reed z GoTa. Ale może mi się zdaje.

Skurczybyk odciągał mój wzrok od sceny przez większość koncertu, musiałam uwiecznić ;) 

Mordka.

Stwierdziłam chwilę temu, że za mało rysuję na spontanie. No to jest, bach. Godzina 04.23, to chyba usprawiedliwia podobne pomysły :P





wtorek, 16 lipca 2013

14

Cierpię ostatnio na straszną bezpłodność artystyczną. Raz po raz siadam przed pustą...ee... warstwą i nijak nie mogę wykrzesać nic, co by sprostało moim oczekiwaniom. Podzióbałam stare digitale, co wcale nie sprawiło, że stały się lepsze, a nawet dałam szansę ołówkom i smarując po papierze złapałam się na odruchowym sięgnięciu do przycisku "cofnij". Dobrze, że jest kisiel, coś mnie motywuje przynajmniej.

W ramach przeprosin za nieurodzaj oferuję kota. To zawsze działa.


środa, 3 lipca 2013

13 - ubraniowe DIY

Blog ma być przede wszystkim blogiem rysunkowym, ale nazywając go "cyfrowe bazgroły i inne takie" zostawiłam sobie furtkę do umieszczania tutaj również innych przejawów tfurczości. Otóż z początkiem roku zaraziłam się trendem na przerabianie ciuchów. Parę szmatek poszło pod nożyce, parę w wybielacz a jeszcze inne do gara z farbą, ale za najbardziej godne podzielenia się uznałam coś, co można znaleźć pod hasłem "smocking fabric". Niestety nie dotarłam do polskiego odpowiednika tej nazwy, ale w skrócie chodzi o takie zszywanie materiału na lewej stronie, by na prawej uformował się wzorek. Po instrukcję odsyłam do tutorialu, z którego korzystałam: How To Smock Fabric

A jak to wyszło u mnie:

  • Kiedy narysowałam 4 rzędy kwadracików


Nie dokończyłam tego wzoru, bo wybrałam zły materiał - był totalnie nierozciągliwy i przy każdym mocniejszym pociągnięciu któryś supełek się rozrywał. Ale podoba mi się baardzo i na pewno zrobię drugie podejście na innej tkaninie.

  • Na 2 rzędach


Tu już całkiem fajnie, chociaż ten materiał też nie jest strzałem w dziesiątkę - za bardzo przyciąga kocią sierść ^_-. Za to jest elastyczny i wzór się na nim trzyma.

Uwagi ode mnie:
- takie coś zwęża talię o parę centymetrów, więc nie ma sensu tego próbować na dobrze dopasowanych ubraniach
- tak jak pisałam wyżej, rozciągliwa tkanina to jedyny słuszny wybór
- zakładać i zdejmować należy delikatnie. Przy pierwszym użyciu niektóre wiązania mogą się porozrywać, trzeba wtedy poprawić te najsłabsze ogniwa.

Jeśli któraś z was chciałaby to wypróbować, a tutorial podany wyżej nie byłby dość jasny to z chęcią pomogę. 





wtorek, 4 czerwca 2013

11

Zachciało mi się portretu z refki, więc wygrzebałam podręcznik dla fotografów z jakąś Azjatką na okładce, ale jak się można było spodziewać zgubiłam podobieństwo gdzieś po drodze i dałam się ponieść fantazji. Białe włosy rządzą.




środa, 29 maja 2013

10

Z trudem idzie mi ostatnio tworzenie nowych rzeczy, wrzucam zatem stare.
Np. taki oto kot sprzed dwóch lat. Skan rysunku i pierwsza zabawa Photoshopem.


Albo nieco młodsza piratka. I przy okazji odpowiedź na pytanie: co zrobić, kiedy się nie umie rysować kolan :D 




I jeszcze takie o. Zawsze bardzo inspirowały mnie prace w schemacie dobry lineart + kolor jako skromny dodatek.


No i chyba niestety na tym koniec, jeśli chodzi o starsze rzeczy nadające się do pokazania. Tak sobie paczę i dochodzę do wniosku, że postęp do dnia dzisiejszego raczej marny. Ale trudno się dziwić, jak się rysowało od święta. Można się tylko pocieszać, że nigdy nie jest za późno by zacząć i tyczy się to wszystkich aktywności. No może z wyjątkiem robienia dzieci.


poniedziałek, 13 maja 2013

9

Maz na dzisiaj :)



I fragment innego, z którym się męczę od jakiegoś czasu i pewnie pomęczę jeszcze trochę.


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

8



Wędrujący Odyn. Kruki też miały być ale jakoś o nich zapomniałam.
Następna będzie Freja, o ile starczy mi skilla by ją wykończyć tak, jak zamierzałam.

wtorek, 9 kwietnia 2013

7 - Urnes

Jeszcze przed wejściem w posiadanie tabletu zapragnęłam odtworzyć moje ukochane dzieło sztuki wikińskiej - płaskorzeźbę z Urnes. Nie było to skomplikowane ale dość pracochłonne przy konieczności pracy myszką (i nieznajomości pen toola :). 


Anyway, walnę to sobie na koszulkę. 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

6


Drow o nazbyt przyjaznej buźce, gdyż w pierwotnym zamyśle drowem nie był. Na ubiór za bardzo nie miałam pomysłu, ale to w sumie tylko dodatek do twarzy, z której jestem w miarę zadowolona.




A to do mnie przyszło wczoraj na dobranoc.


niedziela, 31 marca 2013

5

Zainspirowane twórczością Feng Zhu a konkretnie tym widełem z jego szkoły designu na youtube.



A to malunek bardzo szybki jak na mnie, ze 20 min. Wrzucam tylko dlatego, że podoba mi się stosunek poświęconego czasu do efektu ;)


piątek, 15 marca 2013

3

Znalazłam ostatnio szkic do rysunku, który obiecałam koleżance. Rysunek nigdy nie wyszedł z fazy projektowania, podobnie jak przerażająca większość moich wytworów. Tłumaczyłam to sobie brakiem cierpliwości do pracy z tradycyjnymi narzędziami, ale teraz widzę, że do digitala mam jej niewiele więcej. Wyłączając momenty, kiedy przychodzi wena. Tyle, że na nią czekać można i miesiącami (weny do pisania pracy dyplomowej można się nawet nie doczekać). W tak zwanym międzyczasie, fragment wspomnianego rysunku kolorowany w Paint Tool SAI. Program jest do tego stworzony <3